Trochę mnie nie było. Sporo zajęć i pogoda raz gorąco, raz zimno... ciekawa jestem czy Wam również skoki temperatury i pogody dają tak w przysłowiową kość jak mi.. albo pije litrami wodę albo przestawiam się na kawę oczywiście w zależności od biometru... do tego dochodzi przemęczenie.
Znalazłam chwile na pierwszą próbę wykonania samodzielnie świeczek. Przygotowałam je ze starych świec. Pokrojone na kawałki zostały rozpuszczone w starym rondlu. W czasie kiedy świece się rozpuszczały przygotowałam różne szklane pojemniki (świeczniki, słoiki). Knoty zostały przywiązane do patyczków po szaszłykach żeby "nie utonęły" w trakcie zalewania ich rozpuszczonymi świecami.
Po zastygnięciu świec. Przyozdobiłam słoiki wstążkami
i ustawiłam na wcześniej wymalowanym parapecie. Tak, tak udało mi się jeszcze odmalować parapet zewnętrzny na balkonie na kolor nazwany przez producenta białym karpackim:) To odcień złamanej bieli.
Usmażyłam również konfiturę truskawkowo- rabarbarową. Podam na nią na szybciutko przepis
3 kg rabarbaru
1,5 kg truskawek (najlepiej bardzo dojrzałych)
1 kg cukru (ale to już kwestia gustu, ja nie lubię bardzo słodkich konfitur)
Obieramy rabarbar. Kroimy owoce na mniejsze kawałki.
Wsypujemy do sporego garnka. Zasypujemy cukrem. Ja podlewam jeszcze szklanką wody.
Wstawiamy na mały ogień i smażymy, smażymy aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji.
Jeszcze gorące wkładamy do czystych i wyparzonych słoiczków. Odwracamy zakrętką w dół, ustawiając je na ściereczce. pozostawiamy do wystygnięcia.
Powstały jeszcze ozdoba do przedpokoju ale w 1/4 planowanej... ponieważ mam wrażenie że czegoś brakuje... jakby było ciut za pastelowo.
Palnowane są jeszcze trzy "kółeczka"... jak myślicie nie za mdłe..
Wykonałam również pudełko na kobiece biżuteryjne drobiazgi:)
Przyjęłam również "zamówienie" od mojej siostry na ozdobny drewniany stolik-tackę pod laptopa. Został postawiony tylko jeden warunek ma być w odcieniach fioletu:) Oczywiście po wykonaniu wkleję zdjęcia i podzielę się rezultatem.
Wykonałam kolejny etap prac związany z skrzynką na klucze dla mojej mamciu. Szykuję ją tak długo, że aż mi wstyd.... dziękuje jej za cierpliwość i wyrozumiałość;)
Posadziłam kwiaty w koszach na balkonie, a że ambitna ze mnie stworzenie postanowiłam wyhodować je z nasion. Wykiełkowały, są już spore. Satysfakcji, którą poczułam po wzejściu pierwszych roślinnego trudna jest do opisania. Niby taka błaha sprawa a człowiekowi sprawia sporo radości:) Ciekawa jestem czy macie podobnie:) teraz nie mogę się doczekać kiedy pojawią się pierwsze pąki i kwiaty:)) Życie jest naprawdę piękne gdy zaczynamy doceniać błahe i proste sprawy.
Bo jak to kiedyś powiedział mój ulubiony kierownik Krzysztof " Życie składa się z drobnostek, z których trzeba się umieć cieszyć"
Mam nadzieje, że nie zanudziłam nad to. Życzę wszystkim obserwującym, odwiedzającym jak i tym przypadkiem czytających aby żadna radość życia, żadna drobnostka Wam nie umknęła :))